Tak, to już powszechnie wiadomo, Wołkowscy mają dwie kury. Dwie- dokładnie tak. Ola i Magda, bo tak mają na imię te dwie niewiasty, to młode kokoszki kupione jeszcze nim kurnik został ukończony. Nasze córeczki jedyne i oczka w głowie.
Nasze kurki to niezłe ziółka.
Kochają nas podglądać i gdy dzieci bawią się na podwórku, one podchodzą pod samą siatkę swojego ogrodzenia i gapią się na nas i ruszają tym łepkiem i dziobią i dziobią te robale z ziemi. W tym są naprawdę prześwietne. Szast prast i już spagetti wciągnięte. Lubią też ziemniaczki i mięsko, płatki kukurydziane i w sumie wszystko, czego nie dojedzą dzieci. Więc jest zero waste i eco friendly.
Kurzy design, czyli co nas inspirowało?
Spodobał mi się ten kurzy pomysł, bo ja lubię wszystko, co nie oczywiste, i zmieniać świadomość ludzi lubię i robić rzeczy szalone też lubię.
Kurnik wydał mi się pomysłem świetnym, tak świetnym, że olaliśmy remonty i tarasy, przez co moje blogerskio- wnętrzarskie zapędy zmalały do prawie zera. Bo kurnik, taki śliczny, jak z amerykańskich lub szwedzkich farm, to nie jest widok codzienny w naszej okolicy. Tu ludzie są z miasta i mają ogród tujami zasiany i trawkę na 3 milimetry skoszoną i domek szeregowy identyko jak sąsiada. Są też lokalsi z dziada pradziada z kurami co po całym podwórku latają, srają i mieszkają w oborze sprzed dekady nigdy nie sprzątanej. Także wiecie, pomysł na odczarowanie kurnika i kur wydał mi się świetny. Nie muszą być brudne, ohydne i wszędziesrające. Mogą być szczęśliwe, zadbane, z pięknym kurnikiem i zagrodzonym wybiegiem. Z niebieskimi drzwiami i girlandami. Żeby pamiętały, że są kurami szczęśliwymi:)
Jest taki profil na Instagramie : CHICKEN COOPS który uwielbiamy i z niego czerpiemy inspiracje. Zobaczcie sami:
Prawda , że nie jest to typowy ochydny polski kurnik?
🙂
Nasz kurnik.
Nasz kurniczek będzie w klimacie powyższych. Tak to sobie zaplanowaliśmy i tak to sobie mój mąż zaprojektował. Ja się na budowie kurnika znam jak na sprzątaniu- czyli nic a nic. Dlatego też, pokaże Wam tylko kilka zdjęć- jako zachętę – i obiecuję w kolejnym wpisie uruchomić Piotrka i On Wam wszystko opowie,ba dosłownie opowie, bo nawet mamy kilka rzeczy nagranych :))
Do następnego!
Świetnie o tym piszesz. Uśmiałam się. Kurnik – cały zamysł fajna spRawa. Chciałabym zobaczyć efekt końcowy waszej pracy
Ja zawsze chciałam mieć kurki 😀
Dla mnie bomba… z niecierpliwością czekam ba efekty końcowe (y)
Co za pomysł :-))) Jak są warunki to dlaczego nie…Aby były jajka to chyba musicie dokupić do towarzystwa koguta 🙂 Tak mi się coś wydaje …Ciekawe jak to się skończy ta budowa kurnika..
Pomysł kapitalny, jeśli tylko są warunki, to czemu nie. 🙂
Bardzo fajny pomysł! 🙂
Zawsze mnie zastanawia jak kury znoszą zimę w takich domkach i to właśnie mnie powstrzymuje. Nie znam się na tym 😉
Ależ piękny, sympatyczny wpis o szczęśliwych kurkach 🙂 Jestem pewna, że im dobrze z Wami. I chłopcy szczęśliwi! Powodzenia w budowie ich domku, czuję, że będzie śliczny 🙂
Śledzę z zapartym tchem, mój kurnik powstanie (mam nadzieję) już za rok! 😀
trzymam kciuki. My jutro jedziemy po kurki nowe
Przeczytałam o domku, o kurkach i bardzo fajnie było tu zajrzeć 🙂 Mam nadzieję, że wykończycie po swojemu wszystko, i czasem zajrzę, co tam u Was słychać 🙂
No to trzeba przyznać, że kury będą miały u Was luksusowo. Super sprawa, zwłaszcza gdy wie się, jak traktowany jest drób w chowie klatkowym. Pozdrawiam!
odkad wiem jak mogą być szczęśliwe kury to nie mogę nawet mysleć o hodowli na wielką skale :((
Bardzo ciekawa strona. Dodałem go do ulubionych na pewno tu wrócę.
Ależ cudnie na tej waszej wsi….