monstera, pilea , perski dywan i kilka sztuk mebli w stylu mid century

Nie uwierzycie, ale nie otworzyłam jeszcze katalogu IKEA na najbliższy sezon. 

Jednak myślę, że znajdę tam granaty, zielenie, welury i monsterę.
Złoto i róż.
Ciemne sypialnie i lustra.
Łamane lampy kreślarskie.
I dużo kwiatków.
Może się mylę, zaraz sprawdzę, ale mam takie przeczucia
Bo taki robi się Piterest i taki robi się Instagram.
Biada białym meblom i białym podłogom.
Witajcie meble z PRL i dywany, które pamiętają ślub babci.
Witajcie.

Witacie kilimy makatki i kwiatki.
Kwiatki, tak , wy, te wszystkie, które stałyście zapomniane na parapecie w mojej podstawówce, witajcie!
Te, które od dwudziestu dziewięciu lat mijam w przychodni na Salwatorze. I które w ten wtorek po raz pierwszy doceniłam .
Witajcie
W świecie mody wnętrzarskiej, na Instagramie i Pintereście.
W domu modnych grafików i artystów i tych wszystkich, którzy w domu mają chociaż jeden kubek z kolekcji Panthone.
Heloł majfrends.

I dobrze, w sumie że jest taka moda. bo kwiatki fajne są i zdrowe.
A meble z PRL zasługują na to by były w każdym polskim domu.
Tylko żeby świat za dwa lata nie oddawał tych wszystkich monster ( czy tak się to odmienia do licha? ) na OLX za darmo. Jak pieska po świętach Bożego Narodzenia.
Bo łatwo cyknąć fotkę na Instagram i łatwo ślepo podążać za modą.
Ale trzeba znać umiar.
Nie tylko w podlewaniu .

Ja właśnie robię nasz wielki remont.
Dziękuję Bogu codziennie, że to trwa tyle czasu bo wiem już, że wiele trendów mija bezpowrotnie, wiele trendów robi się tak trendi że nic tylko się wyrzygać. I może się okazać, że ten ananas złoty i ta monstera i pilea i dmuchany flaming, no kurcze za rok już nie będą modne.
I co wtedy?
Dlatego ja, postanowiłam spędzać lata na Pintereście, bo kto bogatemu z darmowym internetem w abonamencie i aplikacją w smartfonie zabroni, a a w domu mieć tylko to, co NAPRAWDĘ mi się podoba.
Nie na chwilę nie dla mody ale dla mnie.
Dla naszej rodziny wielodzietnej.
Tak na co dzień.
Zwyczajnie.
Dla nas.
I tu ukłony w stronę męża, co nie ma wnętrzarskiego hyzia i nie siedzi na Instagramie i na Pintereście i nie wie jakie dywany są modne i jakie meble.
Wie za to , co mu się podoba a co nie.
I mimo, że często nam się podobają różne rzeczy, jego postawa przypomina mi o tym, co naważniesze.
Czyli o tym, co MI się podoba.
….
I wiecie, mam pileę, mam monsterę i mam meble z PRL.
I to mi się naprawdę podoba.
Nie mam za to dmuchanego flaminga i nie mam złotego ananasa, chociaż idealnie by mi do kuchni pasował. Ale pokusa była.
Nie powiem.
Ps. Dmuchany flaming w kuchni- to by było TO.

Ps. Wszystkie foty zabrałam naszemu kochanemu Pinterest

7 thoughts on “monstera, pilea , perski dywan i kilka sztuk mebli w stylu mid century”

  1. Nie dalej jak przedwczoraj zastanawiałam się jak to możliwe że od półtora roku wybieram tacę ze sklejki i pudełko na przyprawy też ze sklejki. W październiku minie rok jak szukam poduszek na kanapę. Teściowa już dwa razy mi dawała pieniądze bo nie może patrzeć na sofę która prezentuje się całkiem bez oparcia na plecach. Dwa i pół roku temu rozebrałam fotel po dziadkach, oczyściłam z robactwa, wyszlifowałam – do dzisiaj nie wiem jakie obicie będzie dla mnie najlepsze. Już dwa lata szukam regału na książki i zabawki dla dziewczynek i półtora roku farby idealnej do przemalowania łóżka najstarszej córki. Sześć miesięcy mija jak rozglądam się za blatem na stół kuchenny i dwa miesiące jak kupuję półkę nad tenże stół! Od półtora tygodnia dumam nad frontami do wiszących szafek (wcześniej od ponad trzech lat zastanawiałam się jakie szafki wiszące chcę). Mój mąż jest cierpliwy baaardzo, narzeka tylko że przedłużanie moich wyborów to już ekscentryzm. A ja wciąż powtarzam że muszę mieć pewność że nic mi się nie znudzi szybko.
    P.S. Piękną chatkę tworzycie i macie fantastyczną rodzinę. Uwielbiam wielodzietne rodziny! Pozdrawiam i zostaję stałym gościem bloga.

  2. U nas flamingi na czasie, bo Synek sobie upodobał po wizycie w zoo, więc pewnie nie miałby nic przeciwko takiemu dmuchanemu w swoim przyszłym pokoju. Tylko matka inne kolory już wybrała i nijak ten różowy. Ale czy to ważne? Odetchnęłam z ulgą, że jednak nie zdecydowałam się na białą kuchnię, choć pewnie za chwilę i nasza szara też będzie przeżytkiem i szare ściany też. Trudno. Mi się podobają. Mam tylko nadzieję, że będę miała czas wybrać wszystko, bo mój Tata narzucił niezłe tempo. Na wybór kafelków do pom. gosp. miałam pół godziny a zważywszy na wybór w miejscowych sklepach to nie było łatwe. Na szczęście to tylko kotłownia. Najważniejsze że mam kolor kuchni i wzór tapety do sypialni. Resztę powoli wybierzemy. Wiem, co jeszcze zgarnę z domku babci. Kwietnik przecież w domu nie mam parapetów a taki drewniany będzie idealny skoro zgodnie z trendem mają być kwiaty. Dobrego tygodnia

  3. Ja niby trzy lata zbierałam inspiracje. Ale jak sie okazało ze jednak nagle rozwalamy.całą łazienkę i za tydzien mamy juz fliziarza to padłam bo co innego planowac a co innego naprawdę kupowac. Plytki do lazienki na ścianę kupiliśmy będąc przelotem z.całą 5 w castoramie po niedzielnej eucharystii haha

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *